Queen: Flash Gordon


QUEEN: FLASH GORDON (1980)


1) Flash's Theme; 2) In The Space Capsule (The Love Theme); 3) Ming's Theme (In The Court Of Ming The Merciless); 4) The Ring (Hypnotic Seduction Of Dale); 5) Football Fight; 6) In The Death Cell (Love Theme Reprise); 7) Execution Of Flash; 8) The Kiss (Aura Resurrects Flash); 9) Arboria (Planet Of The Tree Men); 10) Escape From The Swamp; 11) Flash To The Rescue; 12) Vultan's Theme (Attack Of The Hawk Men); 13) Battle Theme; 14) The Wedding March; 15) Marriage Of Dale And Ming (And Flash Approaching); 16) Crash Dive On Ming City; 17) Flash's Theme Reprise (Victory Celebrations); 18) The Hero.

W skrócie: Pierwszy flirt zespołu z muzyką filmową i zarazem, jak dotąd, najsłabsza pozycja w dyskografii.


Muzykę do filmu Mike'a Hodgesa "Flash Gordon" poznałem na parę lat przed obejrzeniem samego filmu, który ku memu niedowierzaniu któregoś pięknego dnia wyemitowała polska telewizja w pierwszej połowie lat 90' XX wieku. Do tego czasu znałem już zamieszczone na płycie fragmenty dialogów filmowych na pamięć a i o samej fabule miałem jakieś tam pojęcie gdyż album za pomocą muzyki i fragmentów filmu dość wiernie oddaje opowiedzianą w nim fabułę. Sama fabuła nie jest skomplikowana, jak na film o superbohaterze przystało. Złowrogi cesarz międzyplanetarny Ming grozi podbojem Ziemi zaś nasz bohater - Flash Gordon - zamierza Mingowi ten podbój uniemożliwić. Po drodze zostaje porwany wraz ze swoją dziewczyną Dale, unicestwiony, cudem wskrzeszony, ratuje Dale, która zmuszona jest poślubić cesarza Minga. Z pomocą ludzi-jastrzębi udaje mu się jednak zlikwidować swego przeciwnika i koniec końców zostaje władcą obcej planety.

Jeśli Queen miałoby skomponować muzykę do jakiegokolwiek filmu to właśnie do takiego jak Flash Gordon - rozbuchanego, pretensjonalnego, z lekka niedorzecznego, pełnego laserów, latających stworów, bagien i cesarskich komnat. W zasadzie jeśli się przyjrzymy dokładniej innym znanym artystom i filmom do jakich stworzyli oni ścieżki dźwiękowe to dość możemy do wniosku, iż często wybrany film jest dość dokładnym odzwierciedleniem samego artysty (vide Pink Floyd, Peter Gabriel, Bee Gees). Materiał na ten album nagrywany był w zasadzie w tym samym czasie co utwory, które znalazły się na albumie "The Game" wydanym parę miesięcy wcześniej, zaś w warstwie muzycznej składał się z dwóch zaledwie instrumentalno-wokalnych utworów "Flash's Theme" oraz "The Hero" oraz całej masy wypełniaczy instrumentalnych, które bardziej bazowały na wytworzeniu pewnej, pasującej do fabuły co zrozumiałe, atmosfery niż próbie zawarcia jakiejkolwiek esencji muzycznej. Są jednak chwile na tym krótkim albumie gdy zespół prezentuje nam dość porywające miniatury muzyczne jak "Football Fight" czy "Battle Theme". Zawsze podobało mi się co Brian May zrobił z Marszem Mendelssohna tu przedstawionym w soczystej gitarowej aranżacji jako "The Wedding March". Pomimo faktu, że gdyby wycisnąć z tej płyty wszystkie filmowe dialogi i muzykę czysto ilustracyjną to niewiele tutaj pozostaje do słuchania to jednak, prawdopodobnie z powodu czysto melancholijnego, lubię czasem sięgnąć po ten album, dla zwykłej hecy, by na chwilę przenieść się w ten kolorowy, tekturowy świat Flasha Gordona i pozostałych bohaterów tego filmu.

W drugiej połowie lat 80' Queen ponownie staną przed zadaniem skomponowania muzyki filmowej, ponownie do widowiska spod znaku sci-fi jednak za drugim razem podejmą słuszną decyzję o włączeniu materiału skomponowanego na potrzeby filmu  do programu kolejnej płyty długogrającej  ("A Kind of Magic") zamiast wydawać tę muzykę osobno jako pełnoprawny album. Być może taki "Flash's Theme" czy "The Hero" ocaliłyby największą wpadkę płytową Królowej w latach osiemdziesiątych czyli wypełniony muzyką disco album "Hot Space".

Ocena końcowa: 3/5


Komentarze

Popularne posty z tego bloga