Posty

Wyświetlanie postów z 2016

Greg Lake - Moje Pożegnanie.

Obraz
7 grudnia 2016 roku w wieku 69 lat zmarł Greg Lake, dla wielu z nas artysta, którego niezapomniany, charakterystyczny, ciepły, nieco bajkowy głos jest znakiem rozpoznawczym takich albumów jak "In the Court of the Crimson King". "Tarkus" czy "Brain Salad Surgery". Greg Lake był basistą i wokalistą dwóch niezmiernie ważnych dla historii muzyki rockowej zespołów - King Crimson oraz tria Emerson Lake & Palmer. Albumy z tymi grupami zapisały się złotymi głoskami na kartach historii rocka progresywnego i stanowią po dziś dzień źródło odniesień, fascynacji i inspiracji dla kolejnych pokoleń muzyków i słuchaczy. Po raz pierwszy głos Lake'a usłyszałem gdy przez ojca jednego z moich szkolnych kolegów użyczona mi została celem skopiowania kaseta magnetofonowa z debiutem King Crimson z 1969 roku. Pierwszy utwór z tej płyty - "21st Century Schizoid Man" z przesterowanym głosem Lake'a obwieszczającym tekstem Pete'a Sinfielda apokalipsę i

Freddie Mercury - 25 Lat Później.

Obraz
25 lat temu zmarł Freddie Mercury.     Freddie jest obecny w moim życiu od zawsze. Jakkolwiek daleko sięgam pamięcią wstecz to słyszę Jego głos, widzę Jego twarz, słucham Jego słów. Dawno dawno temu z jednej z audycji radiowych mój tata nagrał na magnetofon szpulowy marki Unitra w całości album "A Night at the Opera". To musiał być 1984 rok (miałem wtedy 4 lata) gdyż głos spikera po tym jak rozpoczął program utworem "Radio Ga Ga" powiedział "Tak jest teraz, a tak było wtedy - słuchamy"i przez następne 43 minuty w całości na taśmie uwieczniona została słynna "Noc w Operze" ze słynnym "Bohemian Rhapsody" prawie na samym końcu płyty. W miejscu gdzie do siódmego roku życia mieszkałem nie było sklepów muzycznych. Po przeprowadzce do Tychów i po ukończeniu mniej więcej 10 roku życia  zacząłem kupować kasety magnetofonowe, wówczas pirackie, z kiepskimi reprodukcjami okładek, błędnie przedrukowanymi tytułami piosenek, czasem nawet

Metallica - Z Wrodzoną Autodestrukcją

Obraz
  "Hardwired...to Self-Destruct" to tytuł nowego, dziesiątego w karierze zespołu Metallica albumu, pierwszego nowego materiału od 8 lat i zaledwie trzeci nowy album w przeciągu ostatnich 20 lat. Metallica nie rozpieszcza zatem fanów ilością materiału więc wydawać by się mogło, że skoro panowie przygotowali nowy materiał to mają coś ważnego do powiedzenia, tchnęła ich jakaś muza, która sprawiła, ze nadszedł czas na wzbogacenie katalogu płytowego czwórki zza oceanu. Jaka jest Metallica AD2016? Jak brzmi zespół, z którym mnóstwo z nas identyfikuje się od najmłodszych lat życia a obecnie w składzie ma facetów po 50-tce czyli lata świetlne od czasów gdy stali się objawieniem sceny metalowej lat 80-tych?    Nie będzie zaskakujących odpowiedzi na powyższe pytania Drodzy Państwo. James Hetfield, Kirk Hammett, Robert Trujillo i Lars Ulrich nagrali dokładnie taki album jakiego się spodziewaliśmy czyli solidny, rzęsisty, ciężkawy, świetnie wyprodukowany album, który z jednej st

"Ostatnia Rodzina" - film, który rozerwał mnie na pół i rozwścieczył do bólu.

Obraz
       Potrzebna była doba oddechu, potrzebne było przespanie się z obrazem Jana P.Matuszyńsiego "Ostatnia Rodzina" by w jakikolwiek sposób odnieść się do tego co zobaczyłem na ekranie, Czekałem na ten film z niecierpliwością, czekałem w niepewności nie do końca wyobrażając sobie czy w jakikolwiek sposób w formie filmu komukolwiek może się udać przeniesienie niebywale złożonych relacji pomiędzy członkami rodziny Beksińskich. Kłopot polegał według mnie na tym, że kompletnie nie widziałem w życiu Zdzisława, Tomasza i Zofii materiału na film fabularny. W tym miejscu muszę przyznać, że miałem na tyle szczęścia, że przez ostatnie 3 lata życia Tomka Beksińskiego słuchałem po nocach jego audycji w Trojce i byłem nimi absolutnie oczarowany gdyż trafiały one w samo sedno mojej ówczesnej wrażliwości, zmagałem się w tamtym okresie z przewlekła chorobą, która alienowała mnie w moim odczuciu od rówieśników i za pomocą Tomka audycji, prezentowanej w nich muzyce i opowieściach uprawi

Heavy Metal czyli Trudna Acz Satysfakcjonująca Miłość.

Obraz
W dniu gdy piszę te słowa obchodzimy 30-tą rocznicę śmierci basisty grupy Metallica Cliffa Burtona. Burton, jeśli ktoś nie wie, zginął w wypadku autokaru grupy Metallica na trasie promującej legendarny album „Master of Puppets” na skutek wypadnięcia przez okno przy pryczy Kirka Hammetta, którą zajmował tej nieszczęśliwej nocy na skutek wygranego z Kirkiem zakładu, a którego stawką była noc w najwygodniejszej z autokarowych prycz. Śmierć Burtona była czystym przypadkiem, gdyby panowie założyli się dzień wcześniej lub później to dziś wspominalibyśmy nie Burtona a Hammetta. Life’s a bitch… Dzisiejsza smutna rocznica sprawiła, że chciałem dzisiejszy wpis poświęcić muzyce heavy metalowej, która to w moim życiu jest obecna od zawsze, zarówno w warstwie wizualnej jak i dźwiękowej. Będąc jeszcze szczylem w podstawówce (którą ukończyłem w 1995 roku) pamiętam, że w oczy bez przerwy rzucały mi się koszulki starszych kolegów (którzy wówczas wydawali mi się naprawdę dorosłymi facetami) z

King Crimson AD 2000 w Teatrze Roma czyli Pierwsza Koncertowa Wizyta w Stolicy.

Obraz
    W tym roku pomiędzy 17 i 21 dniem września grupa King Crimson po raz kolejny pojawi się w naszym kraju na serii, tym razem czterech, koncertów trasy The Elements. Z tej okazji chciałbym wrócić pamięcią do 11 dnia czerwca 2000 roku gdy po raz pierwszy w życiu wybrałem się na rockowy koncert wielkiego, zagranicznego zespołu, który już wtedy kochałem całym sercem.    Na swój pierwszy duży, rockowy koncert wybrałem się mając niespełna 20 lat a rozpoczęcie maratonu koncertowego szczęśliwie trwającego po dziś dzień umożliwiła mi praca w jednej z katowickich, nieistniejących już restauracji. Właśnie dzięki etatowi w tejże restauracji byłem w stanie odłożyć wystarczającą ilość gotówki by wybrać się wczesnym rankiem do stolicy naszego kraju i doświadczyć magii Karmazynowego Króla na własnej skórze. Była to druga wizyta King Crimson w naszym kraju (cztery lata wcześniej wystąpili jako tzw Podwójne Trio o składzie wówczas poszerzonym o Tony Levina i Billa Bruforda - niestety nie da

Wieczór ze specjalnym pokazem filmu Andrew Dominika “ONE MORE TIME WITH FEELING”.

Obraz
9-ego dnia września 2016 ukazał się szesnasty album Nicka Cave’a i jego zespołu The Bad Seeds zatytułowany “Skeleton Tree”. Dzień wcześniej wieczorem w wybranych kinach na całym świecie odbył się pokaz filmu Andrew Dominika (“Zabójstwo Jesse’ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda”) zatytułowanego “One More Time With Feeling”. Film ten jest intymnym portretem Nicka Cave’a z okresu gdy Cave album “Skeleton Tree” wykańczał w londyńskim Air Studios. Sesje do tego albumu rozpoczęły się w Retreat Recording Studios w Brighton w sposób w jaki rozpoczynało się większość sesji nagraniowych artysty. Pod koniec jednak sesji tragiczną śmiercią zginął 15 letni syn Cave’a - Arthur spadając z pobliskiego klifu ginąc na miejscu zdarzenia. Od tamtej pory, gdy portale internetowe obiegła ta tragiczna wiadomość całkiem zrozumiale z obozu Cave’a nie dobiegały nas żadne informacje. Osobiście zatroskany byłem o mojego ulubionego australijskiego artystę, ta cisza wydawała mi się niepokojąca, za dług