Przejdź do głównej zawartości

BILLIE EILISH - HIT ME HARD AND SOFT, 2024


    

   Debiut Billie Eilish "When We All Fall Asleep, Where Do We Go?" z 2019 był albumem, który podobnie jak "Pure Heroin" Lorde, przemówił do mnie swą warstwą muzyczną od pierwszego przesłuchania. Jakże była to wtedy świeżo brzmiąca kolekcja piosenek, jakże fantastyczny dźwiękowy świat zbudowała artystka wraz ze swym uzdolnionym bratem Finneasem O'Connellem. Nic więc dziwnego, że świat legł u stóp rodzeństwa O'Connell zaś Billie, zupełnie zasłużenie, została jedną z największych gwiazd współczesnej muzyki pop i zdobywczynią dziesiątek prestiżowych nagród (w tym statuetki Oscara). Drugi album "Happier Than Ever" z 2021 roku nie przypadł mi do gustu, nie zasilił kolekcji płytowej. Poza pojedynczymi utworami prawie 60 minut z Billie i muzyką, która nie miała już takiej siły rażenia jak ta zawarta na debiutanckim albumie, wydało mi się czymś ponad moje siły. W końcu przyszedł 17 dzień maja 2024, dzień w którym artystka zaprezentowała nam swój trzeci album - zapowiedziany nie tak długo przed premierą krążek o tytule "Hit Me Hard and Soft".

   Uśmiechnąłem się już na sam widok czasu trwania albumu - 44 minuty - to idealna rozpiętość czasowa pozwalająca na utrzymanie słuchacza w pełnej uwadze bez niebezpieczeństwa znużenia czy znudzenia. Album w dniu premiery i przez kolejny tydzień odsłuchany przeze mnie został w bardzo dobrej jakości słuchawkach (Sennheiser Momentum) co nie pozostaje bez znaczenia w dobie obecnej ambitnej produkcji dźwiękowej gdzie mnóstwo poupychanych jest smaczków dźwiękowych, elektronicznych nakładek i głębokich basowych brzmień.

Ale do rzeczy:

SKINNY - zaczyna delikatna gitara i bajkowy, tak charakterystyczny bajkowy głos Billie, od razu rzuca się w ucho piękna linia melodyczna partii wokalnej, delikatne szmery perkusji, piękne tęskne smyki, które w takim wydaniu to w muzyce Eilish coś nowego.

Wspaniały początek płyty.

LUNCH - wydany jako singiel promujący, dynamiczny utwór, który pomimo tanecznego rytmu ubrany jest w bogaty lecz nienarzucający się aranż (partia fortepianu), świetnie brzmią zdublowane (nawet wielokrotnie) wokale, uwagę zwraca ciekawa elektroniczna oprawa utworu. Bardzo przebojowo lecz nie trywialnie.

CHIHIRO - minimalistyczny podkład oparty na pulsującym basie, zgrabnie poruszający sie po skali wokal, syntezatory niczym z lat 80' ponownie wypełniające chwilami przestrzeń dźwiękową lecz nie dominujące nagrania. W połowie utworu wchodzi podkład perkusyjny, który do wtóru gitary basowej powoli buduje starannie coraz bogatszy szkielet dźwiękowy, dołącza gitara elektryczna, znów delikatna, odzywają się męskie wokale w tle zaś całość wieńczy klawiszowe crescendo.

BIRDS OF A FEATHER - zwiewnie od pierwszej sekundy, dużo tu powietrza, Billie brzmi jak nigdy wcześniej jakby niesiona gdzieś wysoko, w refrenie nieco przypomina mi wokalnie Sheryl Crow, ponownie podkład wypełniający scenę dźwiękową lecz nie brzmiący przytłaczająco, świetny wokal Billie mający tu prawdziwe pole do popisy. Utwór będący idealnym materiałem na kolejny singiel i wielki przebój.

WILDFLOWER - wkraczamy na terytorium, w którym artystka czuje się jak ryba w wodzie czyli niespiesznej ballady z pięknym akompaniamentem gitary akustycznej, uwagę zwraca urocza aranżacja kompozycji, utwór sunie lekko, niespiesznie i zwiewnie, dynamika utworu wzrasta, intensyfikuje się by na koniec znów opaść. Pięknie zbudowana dynamika utworu.

THE GREATEST - utwór rozpoczyna delikatna gitara akustyczna ładnie rozłożona w scenie stereofonicznej, świetna linia melodyczna ( uwagę zwracają oniryczne odległe wokale w tle), utwór powoli zagęszcza strukturę muzyczną poprzez delikatne granie gitary basowej oraz elektrycznej, eksplozja następuje na początku czwartej minuty utworu podbita dźwiękiem instrumentów smyczkowych, świetnie się tego słucha na słuchawkach, bardzo przekonująca dynamika utworu.

L'AMOUR DE MA VIE - to tutaj dzieje się najwięcej, to ten utwór zmiótł mnie najdobitniej z podłogi. Zaczyna się delikatnie z subtelnym biciem na gitarze akustycznej i ten tekst, jak zawoalowana hatesong, niby pełne wyrozumiałości wyznanie jednakże pełne żalu i wyrzutu. Utwór sprawia wrażenie jakby mieściło się w najzwyczajniejszym paradygmacie piosenki pop z intrygująco przetworzonym elektronicznie wokalem w 4 minucie. Tu przyszła mi do głowy myśl, że tak winien właśnie brzmieć gatunek zwany progresywną muzyką pop. I gdy już zaczynamy czuć się dobrze w znanym klimacie wszystko wywrócone jest do góry nogami w 2/3 czasu trwania utworu i z ballady robi nam się synth-popowe szaleństwo z przetworzonym przezautotune wokalem Eilish. Bez wątpienia punkt centralny całego albumu.

THE DINER - znów dynamiczny od początku utwór, z muzycznymi wstawkami nieco w stylu retro, intrygujący zdublowany wokal, z charakterystycznymi dla debiutu głęboko basowymi pasażami. Jakby tego było mało w tej zaledwie 3 minutowej kompozycji na całośc nagrania nałożono efekt delikatnego "smażenia" płyty winylowej, świetny materiał na przebój!

BITTERSUITE -  synthpop wraca już w interludium utworu, basowy puls, klawiszowe plamy, rozwlekły wokal, odważna zabawa w zwalnianie i przyspieszanie ścieżek nagrania. Od samego początku dużo tu się dzieje, ponownie artystka nie pozwala nam się przyzwyczajać do struktury utworu, zmiana w drugiej minucie za pomocą nieco katarynkowej figury rytmicznej, bardzo śmiały i przemyślany utwór. Już na tym etapie pewne jest dla mnie że muzycznie i strukturalnie Hit Me Hard and Soft to najlepsza rzecz jaką stworzyło rodzeństwo. I to outro!

BLUE - kompozycja od początku brzmi jak świadome zwieńczenie tego zestawu nagrań, dynamicznie, tekstowo nawiązujące do poprzednich utworów płyty, nasuwa mi się porównanie do The Dreaming Kate Bush, nie ze względu na podobieństwo muzyki a o odwagę, zaskakujące pomysły, dynamikę, chwilowe odrealnienie, nastrój, nie wiadomo co się zaraz wydarzy w tych nagraniach, wspaniałe zastosowanie elektroniki, wysmakowane, wysublimowane, bez szarżowania, ku nastrojowi nie ku efektowi. smyki na koniec. Poruszające, nie ukrywam, że coś tam nawet się w oku zakręciło w ostatnich chwilach tego nagrania. Are you still blue Billie?

Billie Eilish wydała doskonały album - nie spodziewałem się aż tak dobrej i odważnej kolekcji nagrań. Utwory z tej płyty spaja minimalizm z bogatym wręcz symfonicznym brzmieniem, niezwykle wysmakowaną, oszczędną acz wszechobecną elektronikę która buduje wraz z coraz dojrzalszym i ciekawszym z płyty na płytę wokalem Billie nastrój odrealnienia i wielkiej niewiadomej co do tego co za pięć sekund wydarzy się w danym utworze.

Hit Me Hard and Soft to najdojrzalsze, najodważniejsze i najbardziej przekonujące dzieło zaserwowane nam przez piekielnie uzdolnione rodzeństwa O'Connell.

Ocena końcowa: 5/5

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

RIPLEY, 2024 reż.  Steven Zaillian      W 1955 roku światło dzienne ujrzała powieść Patricii Highsmith "The Talented Mr.Ripley". Utrzymana w formie thrillera psychologicznego opowieść traktowała o losach mieszkającego w Nowym Jorku Toma Ripleya, podupadłego na zdrowiu oszusta, który pod koniec lat 50 XX wieku zostaje wynajęty przez bogatego człowieka, aby przekonać jego syna - Richarda (Dicky'ego) Greenleafa, do powrotu do domu z Włoch. Ripley, żyjący na skraju ubóstwa postrzega tę propozycję jako dar losu pozwalający mu na odwrócenie swych losów i porzucenie, raz na zawsze, swej marnej egzystencji w wielkim mieście (które samo w sobie przecież jest szczytem marzeń niezliczonych zastępów ludzi szukających azylu, nadziei i lepszego jutra).    Przyznam od razu, że serial "Ripley" był dla mnie pierwszym spotkaniem z tą opowieścią. Do tej pory najpopularniejszą adaptacją powieści Highsmith był film wyreżyserowany przez Anthony Minghellę z 1999, w którym w tytuł...
  LATE NIGHT WITH THE DEVIL, 2024 reż. Colin & Cameron Cairnes    W ostatnich miesiącach o mało którym horrorze mówiono tak wiele i tak pozytywnie jak o filmie napisanym, zmontowanym i wyreżyserowanym przez Colina i Camerona Cairnes zatytułowanym "Late Night With the Devil". Produkcja miała swoją światową premierę na festiwalu South by Southwest Film Festival (SXSW) 10 marca 2023 roku gdzie zyskała ogromną przychylność  krytyków (doceniono odtwórców głównych ról, stronę wizualną filmu i montaż). Do szerszej dystrybucji film trafił 22 marca 2024 roku kiedy to trafił do kin w USA i chwilę później w Australii by w końcu wylądować na platformie streamingowej Shudder 19 kwietnia.    "Late Night with the Devil" to film Łączący w sobie elementy filmu dokumentalnego oraz found footage, w którym śledzimy wydarzenia mające miejsce podczas emisji na żywo nocnego talk show "Night Owl" w halloweenową noc 1977 roku. Gospodarz programu - Jack Delroy (grany przez znan...