Przejdź do głównej zawartości

GHOST RIDER: TRAVELS ON THE HEALING ROAD, 2002

Autor: Neil Peart




    Na przestrzeni dziesięciu miesięcy Neil Peart (były perkusista kultowego kanadyjskiego tria Rush) w tragicznych okolicznościach stracił zarówno swoją 19-letnią córkę Selenę, jak i żonę Jackie. Córka zginęła latem 1997 roku w wypadku samochodowym na autostradzie 401 niedaleko miasta Brighton w drodze do college'u, gdzie miała rozpocząć pierwszy rok nauki. U żony Jackie zdiagnozowano nowotwór i zmarła ona latem 1998 roku. W obliczu przytłaczającego smutku i poczucia izolacji w swym smutku, żalu i rozpaczy od świata żyjąc w swym domu nad malowniczym jeziorem, życie Pearta straciło jakikolwiek punkt zaczepienia, cel czy kierunkowskaz. Żałoba po utracie swojej rodziny poprowadziła autora 55 tysiącami kilometrów przemierzonych na swoim motocyklem przez Kanadę, większość Ameryki Północnej, Meksyk aż po Belize i z powrotem.


    Książka Pearta (podzielona na dwie księgi) to niezwykle absorbująca lektura, w której opisana osobista, epickich rozmiarów pod względem terytorialnym odyseja sprawia, że czujemy się wręcz, jakbyśmy byli współpasażerem tej niezwykłej podróży. Od pierwszych słów książki, w których autor niezwykle sugestywnie opisuje ostatnie chwile przed podróżą spędzone rankiem w domu, ostatnie śniadanie, ostatnią szklanką soku, ostatni łyk kawy, paskudną deszczową pogodę za oknem odnosiłem wrażenie, że czeka mnie podczas lektury niezwykła podróż ubrana w piękne słowa i filozoficzne rozważania. Ileż prawdy w tym, że gdy spotyka nas coś tragicznego w życiu to najlepszym sposobem na przepracowanie straty jest zatracenie się w aktywnościach angażujących nie tylko nasze ciało ale i mózg. By nie myśleć, by nie czuć, by nie bolało, by nie pochłonęła ogromna czarna rozpacz i poczucie porzucenia, osamotnienia i tej dojmującej beznadziei. Setki kilometrów, dziesiątki miejsc, w których Peart spędza noce, ludzie których poznaje po drodze, bliscy, których odwiedza i w końcu listy, które pisze do najbliższego swego przyjaciela Brutusa (którego też utracił, gdyż Brutus spędza ten czas w więzieniu zamiast być u boku swojego przyjaciela w tej terapeutycznej podróży) i innych bliskich ludzi - wszystko to stanowi kolejne cegiełki w pieczołowicie odbudowywanym na przestrzeni kart książki poczuciu sensu istnienia, celu, by dalej żyć pomimo tych ogromnych strat.


    Wyruszając w swoją eskapadę - od gór po morza, od pustyń po lody Arktyki - Peart nie zakładał żadnych ram czasowych, żadnego celu, nie zakładał nawet, że na pewno powróci do domu. Owa podróż miała po prostu odciąć go od przeszłości, uleczyć i ukoić. Kunszt literacki autora sprawiał, że czytając tę książkę zamykałem co rusz oczy i czułem na sobie ten wiatr smagający twarz podczas jazdy motorem, czułem zapach drzew, które tak pieczołowicie opisuje autor, słyszałem śpiew ptaków, których obserwowanie było jednym z wielu Pearta hobby, wyobrażałem sobie wygląd hoteli, moteli i schronisk, w których autor spędzał noce, wyobrażałem sobie wygląd i smak potraw, które spożywając po setkach kilometrów męczącej trasy opisywał w sposób bardzo sugestywny. Wyobrażałem sobie (i jestem pewien, że któregoś dnia sam sprawdzę), jak smakuje ukochane whiskey Neila marki Macallan. Starałem się zapamiętać jak najwięcej tytułów książek czytanych wieczorami i wczesnymi rankami przez autora. Ta książka niezwykle intensywnie oddziaływała na moje zmysły i zabierała mnie ze sobą w każde z tych niezliczonych, przepięknych (jestem pewien) miejsc.


  Ghost Rider: Travels on the Healing Road to książka, która także przedstawia w sposób bardzo szczery samego autora. Neil Peart obnażył w niej samego siebie w sposób niezwykły opisując swoje emocje, swój ból serca, swoją tęsknotę i brak zgody na to, co się wydarzyło. Regularnie wspomina o chwilach, gdy po prostu wybuchał płaczem lub cicho ronił łzy na myśl, wspomnienie swoich utraconych ukochanych kobiet. Historia Pearta niesie ze sobą ważną naukę - bez względu na status materialny, na sławę, pieniądze, rozpoznawalność i status, utrata ukochanych boli tak samo mocno. W obliczu tak wielkiej, nieopisanej, druzgocącej tragedii każdy człowiek jest równy, nie ma równiejszych. Można zapijać smutki drogą odmianą whiskey, zajadać wytrawnymi potrawami, płakać do poduszki w kosztownych hotelowych pokojach, ale strata to strata, śmierć to śmierć. Każdego boli tak samo, a długie miesiące czy lata po jej doświadczeniu przepracowywane są tymi samymi etapami. Jak kończy się opowieść Neila? Jak kończy się ta niezwykła opowieść niezwykłego człowieka, szanowanego przez przyjaciół muzyków i kochanego przez fanów człowieka? Sprawdźcie sami.


   A gdy i Wy, my, ja - doświadczycie w życiu tragedii choć odrobinę zbliżonej do tej, która stała się powodem podróży opisanej w tej książce, nie pozwólcie, by pogrążyła Was rozpacz, wyruszcie w swoją Healing Road, jakiekolwiek rozmiary i kształty przyodzieje - wyjdźcie na łono natury i niech ta Was leczy. Idźcie przed siebie, bo gdzieś tam za setnym zakrętem, za tysięcznym kilometrem czai się ukojenie i nowy początek.


Ocena końcowa 10/10

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

RIPLEY, 2024 reż.  Steven Zaillian      W 1955 roku światło dzienne ujrzała powieść Patricii Highsmith "The Talented Mr.Ripley". Utrzymana w formie thrillera psychologicznego opowieść traktowała o losach mieszkającego w Nowym Jorku Toma Ripleya, podupadłego na zdrowiu oszusta, który pod koniec lat 50 XX wieku zostaje wynajęty przez bogatego człowieka, aby przekonać jego syna - Richarda (Dicky'ego) Greenleafa, do powrotu do domu z Włoch. Ripley, żyjący na skraju ubóstwa postrzega tę propozycję jako dar losu pozwalający mu na odwrócenie swych losów i porzucenie, raz na zawsze, swej marnej egzystencji w wielkim mieście (które samo w sobie przecież jest szczytem marzeń niezliczonych zastępów ludzi szukających azylu, nadziei i lepszego jutra).    Przyznam od razu, że serial "Ripley" był dla mnie pierwszym spotkaniem z tą opowieścią. Do tej pory najpopularniejszą adaptacją powieści Highsmith był film wyreżyserowany przez Anthony Minghellę z 1999, w którym w tytuł...
  LATE NIGHT WITH THE DEVIL, 2024 reż. Colin & Cameron Cairnes    W ostatnich miesiącach o mało którym horrorze mówiono tak wiele i tak pozytywnie jak o filmie napisanym, zmontowanym i wyreżyserowanym przez Colina i Camerona Cairnes zatytułowanym "Late Night With the Devil". Produkcja miała swoją światową premierę na festiwalu South by Southwest Film Festival (SXSW) 10 marca 2023 roku gdzie zyskała ogromną przychylność  krytyków (doceniono odtwórców głównych ról, stronę wizualną filmu i montaż). Do szerszej dystrybucji film trafił 22 marca 2024 roku kiedy to trafił do kin w USA i chwilę później w Australii by w końcu wylądować na platformie streamingowej Shudder 19 kwietnia.    "Late Night with the Devil" to film Łączący w sobie elementy filmu dokumentalnego oraz found footage, w którym śledzimy wydarzenia mające miejsce podczas emisji na żywo nocnego talk show "Night Owl" w halloweenową noc 1977 roku. Gospodarz programu - Jack Delroy (grany przez znan...
BILLIE EILISH - HIT ME HARD AND SOFT, 2024         Debiut Billie Eilish "When We All Fall Asleep, Where Do We Go?" z 2019 był albumem, który podobnie jak "Pure Heroin" Lorde, przemówił do mnie swą warstwą muzyczną od pierwszego przesłuchania. Jakże była to wtedy świeżo brzmiąca kolekcja piosenek, jakże fantastyczny dźwiękowy świat zbudowała artystka wraz ze swym uzdolnionym bratem Finneasem O'Connellem. Nic więc dziwnego, że świat legł u stóp rodzeństwa O'Connell zaś Billie, zupełnie zasłużenie, została jedną z największych gwiazd współczesnej muzyki pop i zdobywczynią dziesiątek prestiżowych nagród (w tym statuetki Oscara). Drugi album "Happier Than Ever" z 2021 roku nie przypadł mi do gustu, nie zasilił kolekcji płytowej. Poza pojedynczymi utworami prawie 60 minut z Billie i muzyką, która nie miała już takiej siły rażenia jak ta zawarta na debiutanckim albumie, wydało mi się czymś ponad moje siły. W końcu przyszedł 17 dzień maja 2024, dzień w któ...