LATE NIGHT WITH THE DEVIL, 2024

reż. Colin & Cameron Cairnes



   W ostatnich miesiącach o mało którym horrorze mówiono tak wiele i tak pozytywnie jak o filmie napisanym, zmontowanym i wyreżyserowanym przez Colina i Camerona Cairnes zatytułowanym "Late Night With the Devil". Produkcja miała swoją światową premierę na festiwalu South by Southwest Film Festival (SXSW) 10 marca 2023 roku gdzie zyskała ogromną przychylność  krytyków (doceniono odtwórców głównych ról, stronę wizualną filmu i montaż). Do szerszej dystrybucji film trafił 22 marca 2024 roku kiedy to trafił do kin w USA i chwilę później w Australii by w końcu wylądować na platformie streamingowej Shudder 19 kwietnia.

   "Late Night with the Devil" to film Łączący w sobie elementy filmu dokumentalnego oraz found footage, w którym śledzimy wydarzenia mające miejsce podczas emisji na żywo nocnego talk show "Night Owl" w halloweenową noc 1977 roku. Gospodarz programu - Jack Delroy (grany przez znanego m.in. z "The Dark Knight" czy "Oppenheimera" aktora Davida Destmalchiana) obrał sobie za cel podbicie oglądalność i przywrócenie ogromnej popularności swojego show poprzez zaproszenie do programu rzekomo opętanej przez demona dziewczyny.

   To co widzimy na ekranie w sposób znakomity wpasowuje się w estetykę lat 70' XX wieku zarówno w warstwie wizualnej jak i montażowej (całość w aspekcie ratio 4:3) a śledząc z każdą minutą powoli wpadający w chaos program Delroya naprawdę mamy wrażenie, że oglądamy produkcje sprzed 50 lat. Podczas przerw w kolejnych wejściach na wizję "Night Owl" śledzimy losy bohaterów za kulisami (w aspekcie ratio 16:9) gdzie dzieją się rzeczy nie mniej warte naszej uwagi niż w samym talk show a w tym dzieje się zaiste wiele. Delroy zaprasza po kolei do rozmowy faceta o imieniu Christou, który jako medium wchodzi w kontakt z bliskimi zmarłymi osób z publiczności a coś co na początku jest zwykłym sztampowym zagraniem z arsenału sztuczek Christou staje się czymś prawdziwym, przerażającym i zgubnym dla samego medium. Kolejny gość programu to sceptyk i były magik Carmichael the Conjurer, który za punkt honoru obrał sobie demistyfikację wszelkich paranormalnych zdarzeń i w końcu parapsycholożkę, autorkę June Ross-Mitchell obiekt jej badań z zarazem główną atrakcję programu, młodziutką, rzekomo opętaną Lilly D'Abo. To czego jesteśmy świadkami przez kolejne 90 minut to prawdziwa spirala koszmarnych wypadków sowicie przyprawiona praktycznymi efektami specjalnymi niczym z najznamienitszych tytułów spod znaku body horroru produkcji z lat 70' i 80' minionego stulecia. Scena koniugacji Lilly gdy jej ciało i dusza opętane są przez Pana Wriggles to wspaniałe nawiązanie do klasyki egzorcyzmów na dużym ekranie, ponownie z przekonującym make upem, efektami dźwiękowymi i nieodzowną lewitacją. Niby widzieliśmy to już wszystko wcześniej i mogłoby to nużyć (w obecnych czasach renesansu horroru o tematyce religijnej [Egzorcysta:Wyznawca, Omen Początek, Niepokalana]) ale jako, że mamy tutaj element świeżości pod postacią usytuowania opętania nie w dusznej, klaustrofobicznej sypialni a w studio telewizyjnym i tysiącami śledzących wydarzenia par oczu, to sceny te robią duże wrażenie i ogląda się je z prawdziwym niepokojem. To co dzieje sie później to jak wspomniałem wyżej istna spirala szaleństwa, która całkowicie wymyka się spod kontroli ale czy przyniesie Jackowi Delroyowi i jego talk show "Night Owl" upragniony powrót wielkiej popularności?

   Nie będę tutaj pisał o kontrowersjach związanych z wykorzystaniem w tej produkcji narzędzi AI ponieważ po obejrzeniu filmu doszedłem do wniosku, iż są one tak bardzo nieinwazyjne, że w żaden sposób nie powinny negatywnie wpłynąć na odbiór tego jakże intrygującego, wciągającego i przede wszystkim oryginalnego pomysłu na film. W obecnych czasach cierpimy na dotkliwy niedobór świeżego materiału (nie tylko w materii filmów spod znaku horroru) więc każdy oryginalny, starannie przygotowany, dopieszczony, jak w tym przypadku, scenariusz który dzięki zastępom oddanych, wierzących w dany projekt, godzien jest naszej atencji, uznania i poklasku 

Ocena 8,5/10

Komentarze

  1. Wczoraj widziałem ale jakoś mnie nie powaliło. Poza fajną, wizualną formą lat 70 to takie 6/10. Pozdrawiam, Adam J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie tak myślę w okolicach 8 po kilku dniach uleżenia. Nadal myślę jeden z lepszych horrorów ostatnich kilkunastu miesięcy a z pewnością najlepszy od czasu "When Evil Lurks".

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga