Freddie Mercury - 25 Lat Później.


25 lat temu zmarł Freddie Mercury.




    Freddie jest obecny w moim życiu od zawsze. Jakkolwiek daleko sięgam pamięcią wstecz to słyszę Jego głos, widzę Jego twarz, słucham Jego słów. Dawno dawno temu z jednej z audycji radiowych mój tata nagrał na magnetofon szpulowy marki Unitra w całości album "A Night at the Opera". To musiał być 1984 rok (miałem wtedy 4 lata) gdyż głos spikera po tym jak rozpoczął program utworem "Radio Ga Ga" powiedział "Tak jest teraz, a tak było wtedy - słuchamy"i przez następne 43 minuty w całości na taśmie uwieczniona została słynna "Noc w Operze" ze słynnym "Bohemian Rhapsody" prawie na samym końcu płyty. W miejscu gdzie do siódmego roku życia mieszkałem nie było sklepów muzycznych. Po przeprowadzce do Tychów i po ukończeniu mniej więcej 10 roku życia  zacząłem kupować kasety magnetofonowe, wówczas pirackie, z kiepskimi reprodukcjami okładek, błędnie przedrukowanymi tytułami piosenek, czasem nawet wybrakowanym programem płyty ale nieważne. Miałem tę muzykę na własność. Udało mi się uzbierać na kasetach prawie wszystkie regularne płyty grupy Queen, także koncertowe i składanki Greatest Hits. Zdaje się, że wszyscy kochali ten zespół, wszyscy kochali Freddiego. Nawet gdy odwiedzałem z rodzicami swoją dalszą rodzinę kuzyni i kuzynki także katowali nagrania Freddiego zarówno te audio jak i nagrane na kasety VHS koncerty Queen z Budapesztu czy Live Aid. Utwory jak wspomniany "Bohemian Rhapsody", "We are the Champions", "We Will Rock You" czy "I Want to Break Free" wszechobecne od zawsze wryły mi się w pamięć od najmłodszych lat więc z tym większą pasją odkrywałem co skrywają albumy długogrające odnajdując absolutne perły nigdy nie wydane na  singlach a będące kompozytorskim szczytem możliwości homo sapiens. Obok zgłębiania płyt Queen moje zbiory powiększyły się także o albumy solowe Freddiego i ten niezwykły duet z Montserrat Caballe - album "Barcelona", który uwielbiam do dziś. Gdy Freddie zmarł miałem 11 lat i niecałe 2 miesiące. Odrabiałem zadanie przy biurku gdy z radioodbiornika gruchnęła ta wiadomość i pamiętam jak dziś jak na kartki zeszytu w linie zaczęły kapać jedna po drugiej łzy. Pół roku później spędziłem kilka godzin podekscytowany oglądając i nagrywając z telewizji polskiej koncert "A Tribute to Freddie Mercury" nadawany na żywo ze stadionu Wembley w Londynie. Od tamtego czasu, od 25 lat nie ma tygodnia by Freddie nie zagościł w moim domu, stare pirackie kasety zastąpiły nowe podwójne wydania kompaktowe, stare koncerty z VHS płyty w jakości HD, zakupiłem nawet ostatnio t-shirt z logo Queen z okładki "Nocy w Operze" by manifestować swoją miłość do Freddiego i tej kiedyś niezwykłej grupy, której był liderem. Bez wątpienia Freddie był najwybitniejszym z wokalistów i celowo nie piszę wokalistów rockowych gdyż przecież rozstrzał gatunków i stylów, w jakich Freddie odnajdywał się wokalnie bez najmniejszych problemów jest bezkresny. Z biegiem lat od jego śmierci zaobserwować możemy jak ogromną, już przecież za życia kultywowaną, legendą obrosła jego osoba. Wystarczy przejrzeć popularne strony internetowe jak np.9GAG by ujrzeć jak bardzo Freddie jest docenianą i kochaną postacią. W obecnych czasach kompletnego spłycenia, uprzemysłowienia i strywializowania muzyki popularnej postać tak charyzmatyczna i bezkompromisowa jak Freddie Mercury jest fenomenem, do którego starają się w sposób mniej lub bardziej udany nawiązać niektórzy artyści jak Lady Gaga czy Sia jednakże wzór pozostaje niedościgniony. 25 lat minęło jak krótka drzemka, ćwierć wieku, 1/3 życia (przy dobrych wiatrach). Dziś w drodze do pracy towarzyszyła mi słynna "Noc w Operze", choć nie jest to mój ulubiony album Freddiego i Queen ale zabrzmiała właśnie ta płyta z uwagi na sentyment do tej starej taśmy, już pewnie skruszałej, przezroczystej. Ale to od niej się wszystko zaczęło, miłość do muzyki, miłość do radia, miłość do Freddiego.


"My soul is painted like the wings of butterflies
Fairytales of yesterday will grow but never die
I can fly - my friends"

Freddie Mercury
1946 - 1991

Komentarze

Popularne posty z tego bloga