Przejdź do głównej zawartości

SKRZEK / PIOTROWSKI / BOTOR - IN TICHY 23.06.2017

     


   Koncert IN TICHY odbył się z okazji 550 rocznicy pierwszej wzmianki o mieście Tychy w księgach ówczesnych ziem. Na scenie, usytuowanej na dziedzińcu Teatru Małego, w upalny wieczór 23 dnia czerwca pojawił się Józef Skrzek, Jerzy Piotrowski, Henryk Jan Botor i Ela Skrzek. Kim są Skrzekowie i Piotrowski nie trzeba pisać. Henryk Jan Botor zaś, dla niepoinformowanych, to nasz kompozytor, organista i członek Związku Kompozytorów Polskich, obecnie pracuje jako organista w krakowskich kościołach, ponadto uczy improwizacji fortepianowej i organowej w Akademii Muzycznej w Krakowie. Gdy zasiadłem w pierwszym rzędzie pod gołym niebem przed sceną kompletnie nie wiedziałem jakiego repertuaru spodziewać się po tym koncercie. Wiedziałem tylko, że po raz drugi w życiu, tym razem na wyciągnięcie ręki, dane mi będzie oglądać i słuchać na żywo mojego najukochańszego z polskich perkusistów, z którym obcowanie nie jest niczym zwyczajnym jako, że muzyk kilka poprzednich dekad spędził w Stanach Zjednoczonych stroniąc od muzykowania. Skrzeka i Botora wspólnie słyszałem już kilka lat wcześniej na koncercie organowym w jednym z tyskich kościołów zaś samego lidera SBB na żywo, w przeróżnym repertuarze w ostatnich latach widywałem regularnie.


   Po krótkim wstępie panowie rozpoczęli od klasyka SBB "Walking Around the Stormy Bay" i od pierwszych chwil widać było, że muzycy są w wyśmienitym nastroju, a z humorem Skrzeka, jak wiemy, bywa na scenie różnie. Po otwierającej kompozycji Skrzek przestawił Henryka Jana Botora raz jeszcze i ten zagrał fortepianową kompozycję "Andante", którą lider SBB uzupełnił delikatnymi dźwiękami mooga. Ela Skrzek pojawiła się na scenie trzy czy cztery razy prezentując delikatnie wykonane kompozycje "The Golden Harp" czy "Camelele" z płyt SBB z późniejszego okresu. Podczas 70-cio minutowego koncertu ze sceny zabrzmiała hipnotyczna wersja nagrania "Pielgrzym" Czesława Niemena, pulsujące wykonanie "Toczy Się Koło Historii" oraz fantastyczna, stopniowo stawiająca prawdziwą ścianę klawiszowych dźwięków w drugiej połowie wersja nagrania "Memento z Banalnym Tryptykiem". To co odróżniało aranżacje przedstawione podczas tego koncertu od aranżacji grupy SBB to oczywiście fakt, że zamiast jazzującej gitary Apostolisa mieliśmy pomysłowe, świeżo brzmiące, ekscytujące partie klawiszy Botora. Przez myśl nawet przeszła mi myśl, że w tej konfiguracji, dzięki potężnemu brzmieniu klawiszy Skrzeka i Botora kompozycje, tak dobrze znane nam od lat, brzmią świeżo i ekscytująco jak nigdy dotąd. To co chwilami grał Botor wynosiło ten występ na zupełnie inny, odjechany poziom. Przykładem może tu być, mam wrażenie że improwizowana, kompozycja która rozpoczęła się od niskich basowych dźwięków klawiszy Botora galopujących po klawiaturze. Po chwili dołączył Piotrowski, który grając na hi-hedzie brzmiał zupełnie jak Nick Mason w kolażu dźwiękowym z "The Dark Side of the Moon" zatytułowanym "On the Run". Zresztą cały ten galopujący fragment brzmiał jak artystów własna wersja tego pamiętnego utworu z 1973 roku. Jerzy Piotrowski, pomimo upływu lat, nadal brzmi precyzyjnie, ostro jak brzytwa w swej grze na perkusji utwierdzając w przekonaniu, że nie było wcześniej ani nie ma nadal polskiego perkusisty, który mógłby się z nim równać. Piotrowski tego wieczoru zagrał nawet kilkuminutową solówkę prowadzącą do kolejnego instrumentalnego utworu, którego nie byłem w stenie zidentyfikować (prawdopodobnie kolejna, przygotowana specjalnie na ten wieczór kompozycja). Powrót ze Stanów Piotrowskiego nadal rozpatruję w kategorii cudów i wszyscy powinniśmy być wdzięczni, że możemy obcować z tym niezwykłym muzykiem obserwując jego grę na wyciągnięcie ręki. Jeszcze jedną rzeczą, która zwróciła moją uwagę podczas tego występu jest zestaw dźwięków klawiszy, jakimi posługiwał się Skrzek podczas tego koncertu. Kilkakrotnie podczas występu Skrzeka klawiatura przypominała dźwiękami a to zacinający się modem komputerowy co i raz dziwnie brzęcząc, bucząc i intrygująco zawodząc ozdabiając w ten sposób finezyjną grę Henryka Jana Botora. Panowie i pani zeszli ze sceny po siedemdziesięciu minutach, uśmiechnięci, zadowoleni, pogodni tak samo jak pogodny był ten wieczór pełen wspaniałej muzyki trzech niepozornych starszych panów i zjawiskowo pięknej, uśmiechniętej Eli Skrzek. A night to remember.




Zdjęcia własne oraz wypożyczone ze strony autora:

https://www.facebook.com/pg/marwafotografia/photos/?tab=album&album_id=517090391955330

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"1883" (2021) reż. Taylor Sheridan    Niedawny kilkumiesięczny maraton serialu "Yellowstone" był niezwykle przyjemnym powrotem do stylistyki z pogranicza westernu w nowoczesnym anturażu z wspaniale napisanymi postaciami (zarówno pierwszo jak i drugoplanowymi), niezwykle ciekawym plotem, wspaniałymi zdjęciami, które przenosiły nas w malowniczy pejzaż ogromnego rancza w Montanie gdzie rodzina Duttonów próbuje za wszelką cenę nie dopuścić do przejęcia swojej ziemi przez deweloperów oraz członków Broken Rock Indian Reservation. Serial stworzony przez Taylora Sheridana cieszył się tak ogromną sympatią widzów i uznaniem krytyków, że poproszono Sheridana o przedstawienie w osobnej produkcji losów przodków rodziny Duttonów i w ten sposób powstał serial "1883".    Jak sam tytuł sugeruje w "1883" przenosimy się do okresu niemal dwóch dekad po zakończeniu Wojny Secesyjnej i śledzimy losy pradziadków głównego bohatera "Yellowstone" Johna Duttona-  ...

Queen: Flash Gordon

QUEEN: FLASH GORDON (1980) 1) Flash's Theme; 2) In The Space Capsule (The Love Theme); 3) Ming's Theme (In The Court Of Ming The Merciless); 4) The Ring (Hypnotic Seduction Of Dale); 5) Football Fight; 6) In The Death Cell (Love Theme Reprise); 7) Execution Of Flash; 8) The Kiss (Aura Resurrects Flash); 9) Arboria (Planet Of The Tree Men); 10) Escape From The Swamp; 11) Flash To The Rescue; 12) Vultan's Theme (Attack Of The Hawk Men); 13) Battle Theme; 14) The Wedding March; 15) Marriage Of Dale And Ming (And Flash Approaching); 16) Crash Dive On Ming City; 17) Flash's Theme Reprise (Victory Celebrations); 18) The Hero. W skrócie: Pierwszy flirt zespołu z muzyką filmową i zarazem, jak dotąd, najsłabsza pozycja w dyskografii. Muzykę do filmu Mike'a Hodgesa "Flash Gordon" poznałem na parę lat przed obejrzeniem samego filmu, który ku memu niedowierzaniu któregoś pięknego dnia wyemitowała polska telewizja w pierwszej połowie lat 90' XX wieku. D...
BILLIE EILISH - HIT ME HARD AND SOFT, 2024         Debiut Billie Eilish "When We All Fall Asleep, Where Do We Go?" z 2019 był albumem, który podobnie jak "Pure Heroin" Lorde, przemówił do mnie swą warstwą muzyczną od pierwszego przesłuchania. Jakże była to wtedy świeżo brzmiąca kolekcja piosenek, jakże fantastyczny dźwiękowy świat zbudowała artystka wraz ze swym uzdolnionym bratem Finneasem O'Connellem. Nic więc dziwnego, że świat legł u stóp rodzeństwa O'Connell zaś Billie, zupełnie zasłużenie, została jedną z największych gwiazd współczesnej muzyki pop i zdobywczynią dziesiątek prestiżowych nagród (w tym statuetki Oscara). Drugi album "Happier Than Ever" z 2021 roku nie przypadł mi do gustu, nie zasilił kolekcji płytowej. Poza pojedynczymi utworami prawie 60 minut z Billie i muzyką, która nie miała już takiej siły rażenia jak ta zawarta na debiutanckim albumie, wydało mi się czymś ponad moje siły. W końcu przyszedł 17 dzień maja 2024, dzień w któ...