W dniu gdy piszę te słowa obchodzimy 30-tą rocznicę śmierci basisty grupy Metallica Cliffa Burtona. Burton, jeśli ktoś nie wie, zginął w wypadku autokaru grupy Metallica na trasie promującej legendarny album „Master of Puppets” na skutek wypadnięcia przez okno przy pryczy Kirka Hammetta, którą zajmował tej nieszczęśliwej nocy na skutek wygranego z Kirkiem zakładu, a którego stawką była noc w najwygodniejszej z autokarowych prycz. Śmierć Burtona była czystym przypadkiem, gdyby panowie założyli się dzień wcześniej lub później to dziś wspominalibyśmy nie Burtona a Hammetta. Life’s a bitch… Dzisiejsza smutna rocznica sprawiła, że chciałem dzisiejszy wpis poświęcić muzyce heavy metalowej, która to w moim życiu jest obecna od zawsze, zarówno w warstwie wizualnej jak i dźwiękowej. Będąc jeszcze szczylem w podstawówce (którą ukończyłem w 1995 roku) pamiętam, że w oczy bez przerwy rzucały mi się koszulki starszych kolegów (którzy wówczas wydawali mi się naprawdę dorosłymi facetami) z...